Wyszyńskim "Prymas Wyszyński. Wiara, nadzieja, miłość" i adiunkt na UKSW w Warszawie, zaznaczyła że prezentowana publikacja "jest wielką syntezą". "Publikacja jest opus magnum (łac. wielkie dzieło), największą pracą zbiorową, jaka ukazała się na temat prymasa Wyszyńskiego nie tylko na UKSW, ale myślę, że w Polsce" - oceniła.
Home Książki Biografia, autobiografia, pamiętnik Kardynał Stefan Wyszyński - Prymas Polski Błogosławiony kardynał Stefan Wyszyński Prymas, który stał się ojcem duchowym zniewolonego przez komunizm narodu. Kapłan, który sens swojej posługi odnalazł w służbie i całkowitym oddaniu Matce Bożej. To on miał ogromny wpływ na kapłaństwo i pontyfikat Karola Wojtyły – Jana Pawła II. Jak wyglądała droga do świętości kard. Stefana Wyszyńskiego? Dlaczego właśnie jemu Opatrzność powierzyła losy polskiego Kościoła w latach szczególnie trudnych dla naszego narodu? Milena Kindziuk, autorka bestsellerów Matka papieża oraz Matka Świętego, w reporterskiej biografii odkrywa na nowo wyjątkową postać Prymasa Tysiąclecia. Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 7,4 / 10 24 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Powiązane treści
Na przełomie wieków, Przed zbliżającym się 100-leciem urodzin Prymasa powstały kolejne dokumenty: Kardynał Stefan Wyszyński (reż. Zbigniew Wawer, Włodzimierz Rekłajtis, Tadeusz Kondracki, 2000) przedstawia biografię na tle dziejów Polski, Kromka chleba. Fragmenty Zapisków więziennych kardynała Stefana Wyszyńskiego (reż.
GDYBY DZISIAJ ŻYŁ I ZAAPELOWAŁ, ŻEBY POLACY SZCZEPILI SIĘ PRZECIWKO COVIDOWI, POSŁUCHAŁBY GO CAŁY NARÓD. Prymas Stefan Wyszyński był bowiem dla swoich rodaków największym autorytetem moralnym i duchowym, pasterzem darzonym bezgranicznym zaufaniem, charyzmatycznym przywódcą, ojcem narodu. Dlatego jego słowa miały niezwykłą siłę oddziaływania i wywoływały pozytywny rezonans w trudno sobie wyobrazić, żeby prymas Polski przemawiał w imieniu narodu. Ale za czasów kardynała Wyszyńskiego tylko komuniści uważali tę rolę prymasa za uzurpację. Dziś polskie społeczeństwo jest bardziej spolaryzowane, autorytet Kościoła katolickiego spada, a sam tytuł prymasa ma znaczenie wyłącznie honorowe. Tymczasem jeszcze czterdzieści lat temu, kiedy kardynał Wyszyński umierał, funkcja prymasa wiązała się ze sprawowaniem realnej władzy w Kościele katolickim w Polsce. Przez cały okres prymasostwa kardynał Stefan Wyszyński był dla większości Polaków najważniejszą osobą w państwie. Pierwsi sekretarze PZPR mijali, odchodzili w niesławie, a on trwał niczym opoka. Program wolności Jedną z największych zasług ks. Wyszyńskiego było ocalenie jedności Kościoła, mimo zaangażowania przez władzę komunistyczną olbrzymiej machiny państwowej, usiłującej go osłabić i podzielić. Dzięki prymasowi Kościół ostał się jako jedyna w Polsce przestrzeń wolności, gdzie z ambony można było powiedzieć wszystko, co pomijała lub niszczyła komunistyczna propaganda. Gdyby nie funkcjonowanie silnego, spójnego wewnętrznie Kościoła z tak silnym przywódcą, jakim był kard. Stefan Wyszyński, nasza wolność nie przyszłaby tak szybko, choć prymasowi nie dane było jej doczekać. Przewidując, że komunizm prędzej czy później upadnie, Wyszyński uważał, że na ten właśnie moment trzeba się przygotować, wychowując ludzi do wewnętrznej wolności i głoszenie potrzeby wolności człowieka, czego komunizm był jawnym zaprzeczeniem. Prymasowski program polskiej wolności, którego ważne akcenty znalazły się w kazaniach świętokrzyskich z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, stawiał w centrum prawa jednostki, rodziny i narodu, uwrażliwiając także na prawdę historyczną. Kard. Wyszyński, jak zauważył historyk prof. Paweł Skibiński, postrzegał komunizm przede wszystkim jako niebezpieczeństwo duchowe, a jego starcie z Kościołem jako spór właściwie transcendentalny. Był przekonany, że komunizm jest fałszywym projektem antropologicznym, a starcie z nim powinno być „walką moralną” a nie fizyczną. Nie negując zasług innych, w tym opozycji demokratycznej, trzeba przypomnieć, że przez wiele lat prymasostwa kard. Wyszyński był osamotniony. To on – jako „niekoronowany król Polski” – uosabiał nadzieje i aspiracje wolnościowe milionów Polaków, także tych, którzy stali z dala od Kościoła. Prymas ocalił chrześcijańską tożsamość narodu, ustrzegł go w znacznym stopniu przed skutkami ateizacji, i sprawił, że eksperyment o nazwie komunizm w Polsce, będący w istocie idiotyczną utopią, wedle określenia jednego z opozycjonistów, nie do końca się u nas udał. Dzięki roztropności kard. Wyszyńskiego w Polsce udało się zachować spokój społeczny. Dostrzegli to w końcu przedstawiciele władzy komunistycznej, w tym pierwszy sekretarz KC PZPR – Edward Gierek. Uznając Kościół jako czynnik ładu społecznego, szukali wsparcia prymasa. Wspólnota Polaków Powstanie „Solidarności” w świadomości społecznej łączy się z pierwszą wizytą Jana Pawła II w Polsce. Fenomen wolnego związku zawodowego nie mógłby jednak zaistnieć, gdyby nie długotrwała praca prymasa, który scalił naród. Poprzez swoje nauczanie i ogólnopolskie projekty – Wielką Nowennę i Milenium, będące w istocie programami odnowy społecznej, stworzył z Polaków wspólnotę. Prymas nie przerobił „zjadaczy chleba” w aniołów, jak chciał Słowacki, ale wychował ludzi świadomych, odpowiedzialnych i gotowych do podejmowania zadań społecznych. Już Śluby Jasnogórskie, których autorem był uwięziony w Komańczy kard. Wyszyński, a które zgromadziły 26 sierpnia 1956 r. na Jasnej Górze milion wiernych, były znakiem, że w konfrontacji z władzą ludową Kościół kierowany przez prymasa wyszedł zwycięsko i ma w Polsce „rząd dusz”. Kościół, niczym osaczony przez przeciwnika bokser, zapędzony do rogu i ukryty za podwójną gardą, przeszedł do ofensywy, choć będzie musiał wyjść z jeszcze niejednego zwarcia, aby wygrać walkę. Potwierdzeniem mocy duchowej Polaków będzie masowo manifestowana wierność Kościołowi we wszystkich miejscach nawiedzenia kopii obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej w ramach opracowanego przez kard. Wyszyńskiego programu Wielkiej Nowenny, przygotowującego Polaków na 1000-lecie chrztu Polski. Gwoździem do trumny dla komunistów okażą się obchody milenijne na Jasnej Górze. Władysław Gomułka, pierwszy sekretarz PZPR, ugodził prymasa w samo serce, nie pozwalając na przyjazd do Polski papieża Pawła VI, ale to kard. Wyszyński, jako legat papieski, mógł się czuć moralnym zwycięzcą, który miał za sobą cały naród. Te wielkie akcje duszpasterskie nie tylko uodporniły społeczeństwo na gigantyczną ateizację, ale doprowadziły do jego duchowej autonomii. Od 3 maja 1966 r. komunizm w Polsce zaczął pochód w kierunku upadku, choć wyleniały smok jeszcze będzie się starał kąsać w 1968, 1970, 1976 i – już po śmierci prymasa – 13 grudnia 1981 r., próbując stłamsić opór społeczny. Pojednanie ponad morzem krwi Prymas Wyszyński odegrał istotną rolę w integracji z Polską ziem zachodnich i północnych, które po wojnie znalazły się w naszych granicach i zostały zasilone przez Polaków przesiedlonych z kresów wschodnich. Często odwiedzał te tereny, przyczyniając się do ich repolonizacji, przy pomrukach części katolickiej hierarchii w Niemczech nieakceptującej nowego status quo i przeszkodach czynionych przez władzę ludową, choć działalność prymasa była zgodna z polską racją stanu. 16 października 1966 r. mówił w Trzebnicy na Dolnym Śląsku: „Stoimy na Ziemi Ojczystej, po wiekach odzyskanej, która potrzebuje naszych serc, abyśmy ją miłowali, naszych dłoni, abyśmy ją uprawiali, naszej obecności, abyśmy dostarczali argumentów na arenie światowej, że jesteśmy tu potrzebni, że jesteśmy tu u siebie!”. Poprzez słynne orędzie biskupów polskich do niemieckich z 1965 r. ze słowami „przebaczamy i prosimy o przebaczenie” kard. Wyszyński położył wielkie zasługi dla pojednania polsko-niemieckiego. Wprawdzie głównym architektem tego dokumentu był arcybiskup metropolita wrocławski Bolesław Kominek, to jednak prymas wziął całą odpowiedzialność za opublikowanie orędzia. Dlatego ostrze propagandy komunistycznej skierowane było właśnie przeciw niemu, i – w mniejszym stopniu – przeciwko wspierającemu prymasa metropolicie krakowskiemu kard. Karolowi Wojtyle. Warto podkreślić, że na gest przebaczenia zdobył się człowiek, który doznał od Niemców wielu krzywd. Podczas wojny Wyszyński był bowiem ścigany przez gestapo, a jego diecezja (włocławska) ucierpiała najbardziej personalnie (wielu kolegów kapłanów późniejszego prymasa zginęło w obozach koncentracyjnych), nie wspominając o straszliwych stratach poniesionych przez Polaków. Opatrznościowy udział w konklawe Nie ma przesady w stwierdzeniu, że kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu zawdzięczamy papieża. Jako niezłomny świadek wiary, przywódca Kościoła i człowiek zawierzenia, miał olbrzymi wpływ na formację pasterską Karola Wojtyły, który w cieniu wielkiego prymasa wykuwał swój geniusz duszpasterski. Niektóre idee prymasa stały się inspiracją dla Jana Pawła II, np. 9-letnie przygotowanie do Milenium Chrztu Polski były wzorem do przygotowania jubileuszu 2000 lat chrześcijaństwa. Karol Wojtyła najbardziej cenił w prymasie Wyszyńskim świadectwo wiary, o czym wyraźnie powiedział 23 października 1978 r. w czasie pierwszej audiencji dla Polaków: „Nie byłoby tego Papieża Polaka, który dziś pełen bojaźni Bożej, ale i pełen ufności rozpoczyna nowy pontyfikat, gdyby nie było twojej wiary nie cofającej się przed więzieniem i cierpieniem, twojej heroicznej nadziei, twego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła”. Zbyt mało podkreśla się rolę kard. Wyszyńskiego w wyborze Jana Pawła II. Prymas jeszcze wchodząc na konklawe do Kaplicy Sykstyńskiej 14 października 1978 r., był absolutnie przekonany, że kolejnym papieżem może zostać tylko Italczyk. Kiedy jednak żaden z dwóch faworytów, kardynałów włoskich, nie miał szans na elekcję i w głosowaniach coraz częściej pojawiało się nazwisko Wojtyła, w prymasie Wyszyńskim nastąpiła przemiana. Podczas posiłków i przerw, w rozmowach z kardynałami niemieckimi i amerykańskimi, sugerował, że metropolita krakowski byłby najlepszym kandydatem na tron Piotrowy. Kiedy zaś szala zwycięstwa zaczęła się przechylać na korzyść Wojtyły, prymas dodał mu otuchy, mówiąc: „Jeśli wybiorą, proszę przyjąć”. Jak przyznał po latach w rozmowie z członkiniami Instytutu Prymasowskiego Jan Paweł II, te słowa miały znaczenie decydujące w akceptacji „wyroku” konklawe, gdyż, jak się wyraził, „nie zostawiłby samego Prymasa w Polsce”. Skoro jednak kard. Wyszyński nalegał na przyjęcie najwyższej godności w Kościele, rozwiązało to ręce elektowi. Poświadczył to papież niedługo po konklawe. W zbiorach Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego znajduje się niepublikowany dotychczas, odręczny list papieża do kard. Wyszyńskiego z 3 listopada 1978 r., w którym Ojciec Święty dziękuje księdzu prymasowi za „tak opatrznościowy udział w ostatnim konklawe”. „Idzie nowych ludzi plemię” Kard. Wyszyński położył wielkie zasługi dla kultury polskiej. Dzięki jego staraniom w Warszawie zostało odbudowanych 55 kościołów, w znacznej części zabytkowych, zniszczonych podczas wojny, łącznie z archikatedrą św. Jana. Można zapytać: co w tym dziwnego, że pasterz Kościoła chciał odbudować zburzone świątynie? To prawda, ale kard. Wyszyński wykazał się tutaj nadzwyczajnym uporem i determinacją. Prymasowi zawdzięczamy powojenną regotyzację wspaniałej katedry gnieźnieńskiej – uważał, że właśnie gotyk najpełniej wyraża piękno Boga. To w dużej mierze dzięki czteroletnim zabiegom na płaszczyźnie kościelnej i dyplomatycznej kard. Wyszyńskiego wróciły w 1961 r. do Polski, zdeponowane w czasie wojny w Kanadzie, skarby wawelskie. Były wśród nich arrasy jagiellońskie, szczerbiec, czyli miecz koronacyjny królów polskich oraz autografy dzieł Chopina. Te zasługi prymasa media PRL-owskie skrzętnie przemilczały. W Polakach kardynał Wyszyński rozbudzał zamiłowanie do kultury ojczystej, zwłaszcza literatury, bogato cytując dzieła pisarzy i poetów, także tych mniej znanych. Z powieści Eugeniusza Małaczyńskiego „Koń na wzgórzu” cytował często frazę: „Idzie nowych ludzi plemię”. Wierzył, że tymi nowymi ludźmi będą jego rodacy, realizujący program Ośmiu Błogosławieństw. Uczył rodaków, jak należy być dumnym z ojczystej historii, podkreślając jej znaczenie dla kształtowania tożsamości narodowej. Kiedy trzeba powiedzieć: non possumus To w dużej mierze dzięki prymasowi Kościół katolicki w Polsce pełnił rolę stróża narodowego dziedzictwa i pielęgnował pamięć o ważnych postaciach i rocznicach historycznych, które komuniści chcieli wymazać ze świadomości Polaków, jak np. obchody 11 listopada czy 3 maja. Postawa Prymasa Tysiąclecia pozostawała wzorcem postępowania dla wielu Polaków. Współczesnych mu katolików uczył, jak zawierzyć Bogu i zachować wiarę w systemie zwalczającym niesione przez nią wartości. Wszystkim Polakom wskazywał drogę do wolności, przypominał o naszej podmiotowości i tożsamości. Dzisiaj przypomina, że należy szanować godność każdego człowieka. Pokazuje, że w sytuacji wyborów moralnych, kiedy nie ma miejsca na kompromis, trzeba powiedzieć: „non possumus”, choćby miałoby się za to zapłacić wysoką cenę. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Kardynał Stefan Wyszyński jakim go znałem, Warszawa: Instytut Wydawniczy Związków Zawodowych. Wyszyński, S. (1998). Jedna jest Polska. Wybór z przemówień i kazań, Warszawa
Homilia Ks. abp. Andrzeja Dzięgi, metropolity szczecińsko-kamieńskiego, wygłoszona podczas Eucharystii sprawowanej dla uczestników XXIV Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę 12 lipca 2015 roku. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Pozdrowieni bądźcie Bracia w biskupstwie – Pielgrzymi jasnogórscy, w tej szczególnej dorocznej modlitwie Rodziny Radia Maryja. Pozdrowieni bądźcie drodzy i zacni Ojcowie Paulini razem z Ojcem Generałem, niestrudzenie otwierający bramy tego Sanktuarium przed każdym, kto chce przyjść, aby stanąć przed Matką i Królową, w Nią się wpatrzeć, w Nią się wsłuchać, Jej zawierzać siebie i sprawy innych, których imiona w sercu niesie. Bądźcie pozdrowieni kochani Ojcowie Redemptoryści, którzy w naszym pokoleniu daliście Narodowi, Ojczyźnie, naszej Ziemi i Kościołowi niezwykłe dzieło Radia Maryja i Telewizji Trwam oraz inne dzieła przy nich wyrosłe – dzieła żyjące i żywotne, tętniące mocą i nadzieją, poruszające serca i odmieniające serca. Dziękujemy Wam za te dzieła, Ojcze Prowincjale Prowincji Warszawskiej i niestrudzony Ojcze Dyrektorze. Pozdrawiamy Was dzisiaj i otaczamy Was modlitwą. Ogarniamy Was modlitwą i prosimy o wytrwanie dla Was. Bądźcie pozdrowieni Bracia Kapłani. To Wy jesteście siłą Kościoła, także na polskiej ziemi. Od Waszej osobistej wiary tak wiele zależy. Od Waszego świadectwa, radości serca i zaangażowania zależy dynamizm wspólnot parafialnych. Bądźcie pozdrowieni na tym szlaku pielgrzymowania do Matki Kapłanów i Królowej naszej Ojczyzny. To za Wami idzie lud Boży, za Wami klęka, za Wami się zawierza, za Wami śpiewa, za Wami odzyskuje nadzieję i za Wami idąc – podejmuje największe i najtrwalsze dzieła. Bądźcie pozdrowieni Szanowni Państwo Parlamentarzyści Parlamentu Rzeczypospolitej Polskiej i Parlamentu Europejskiego. Pozdrawiając Was, szczególnie dziękujemy za mądrą i odważną walkę o sprawy Boże, o sprawy rodziny, małżeństwa, o sprawy życia i o sprawy ludzi biednych, zatroskanych, wykluczonych, zapomnianych, cierpiących. Bądźcie pozdrowieni Siostry i Bracia – Pielgrzymi dzisiejszego dnia, cała Rodzino Radia Maryja, która wpisana jesteś w naszym pokoleniu jako szczególna tkanka naszego Narodu. Nie tylko cząstka, ale tkanka szczególna, bo to dzięki temu środowisku i tej Rodzinie Polacy mieszkający i w Stanach Zjednoczonych, i w Australii, i w Europie, i na Wschodzie, czują się jednością, mogą się rozpoznawać, wiedzą o sobie dużo, znają się i uczą się na nowo mądrej i skutecznej współpracy. Jako szczególna tkanka polskiego Narodu, tutaj na Jasnej Górze, jesteście przy naszej Matce i Królowej jako dzieci szczególnie Jej bliskie. Jako Jej rodzina, Maryjna, o Jej duchowości, o Jej sposobie zawierzania, o Jej zaufaniu Panu Bogu i o Jej gorliwości w wykonywaniu Bożych dzieł. Bądźcie pozdrowieni w tym szczególnym dniu modlitwy, pielgrzymowania, nadziei i umocnienia. Wsłuchujemy się w Słowo Pana – to z dzisiejszej niedzieli, to, które Kościół Święty przed nami dzisiaj otwiera i podaje nam jako duchowy pokarm. W tym Słowie Bożym u św. Pawła Apostoła słyszymy, że trzeba, że jest to Bożą myślą, że jest Bożym zamiarem, aby wszystko na nowo zjednoczyć w Chrystusie jako Głowie: i to, co w niebiosach i to, co na ziemi. Zatrzymało mnie to Słowo, że nie tylko to, co w niebiosach, ale zjednoczyć w Chrystusie także wszystko to, co na ziemi. Będzie to nowe zjednoczenie po tamtym pierwszym wielkim zjednoczeniu w Duchu Bożym, po którym rozsypali się ludzie, gdy zgrzeszyli. Teraz będzie nowe zjednoczenie. I będzie ono możliwe tylko w Chrystusie jako Głowie. Sięgamy do Świętej Ewangelii i słyszymy jak Jezus Chrystus rozsyła Apostołów, aby szli do miast, aby wchodzili do domów i aby mówili o tej nadziei na nowy ład, na nowy porządek, na Boże Królestwo. Zadziwia nas ta prośba Jezusa Chrystusa, aby wysłannicy Jego Ewangelii, idący w mocy Jego Ducha, nie szukali żadnych ziemskich gwarancji: nie bierzcie dwóch sukien, nie gromadźcie zapasów, nie gromadźcie pieniędzy w trzosie. To wszystko jest ważne, ale nie w tym jest Wasza nadzieja i nie w tym jest Wasza moc. Jesteście wyposażeni także we władzę nad duchami nieczystymi, nad siewcą kłamstwa, nad siewcą niezgody, nad siewcą śmierci, nad odwiecznym przeciwnikiem Pana Boga, który chciałby z Boga drwić. Chciałby coraz bardziej drwić z Boga. Chciałby porwać, odebrać Bogu wszystkie dusze. Idziecie wyposażeni we władzę nad tymi duchami. One będą Wam posłuszne, poddane, pod jednym warunkiem: że mocą Waszą będzie moc Boża. Dalego nie szukajcie gwarancji ziemskich, ale w Bożą moc wyposażeni idźcie od domu do domu, od miasta do miasta i wszędzie nieście pokój. Zadziwia mnie też, a czasem nawet przeraża, to zdanie: jeśli was gdzieś nie przyjmą; jeśli nie będą chcieli słuchać Bożego Słowa; jeśli nie będą chcieli słuchać o Bogu dobrym, pełnym miłości, miłosiernym, sprawiedliwym, działającym, aktywnym, potężnym, skutecznym; jeśli Was nie zechcą słuchać – wyjdźcie i strząśnijcie proch z nóg waszych. To będzie świadectwo przeciwko nim. Sodomie i Gomorze lżej będzie w dzień sądu niż tym domom, tym rodzinom i tym narodom, które zamknęły swoje serca na Boże Słowo, na Bożą prawdę, na Boże życie. I staje przed nami prorok Amos, prorok nietypowy. Kimże ja jestem, Boże? Jestem zwykłym robotnikiem. Nacinam sykomory, pracuję na roli, w gospodarstwie. Kimże ja jestem, bym miał iść i przemawiać w Twoim Imieniu? Idź i prorokuj do Mego narodu. Idź i przemawiaj w Moim Imieniu. Poruszyło się i moje serce, gdy odczytałem te słowa: idź i przemawiaj do Mego Narodu. Zatrzymało mnie słowo: Naród, razem ze słowem: Ojczyzna, i z tym wyjątkowym imieniem: Polska. To moja Ojczyzna, to moja Matka, to mój Naród, to moja Ziemia. Te słowa w sposób niepowtarzalny i z wyjątkowym akcentem wypowiadał św. Jan Paweł II: ta Ojczyzna to jest moja Matka; to są moje siostry i moi bracia. Uświadomiłem sobie, że jesteśmy jako Naród wyjątkową rodziną. Rozpoznajemy siebie jako Naród nie tylko według kryterium językowego, nie tylko według kryterium kultury, nie tylko według kryterium dziejów, z których jesteśmy albo dumni albo których się wstydzimy. Naszych, polskich dziejów, nie wstydzimy się. Z naszych polskich dziejów, pokoleń naszych ojców, możemy być dumni. Możemy dzieje te pokazywać innym narodom bez wstydu i bez kompleksów. Jednocześnie uświadamiamy sobie, że gdy chcemy mówić o sobie jako o Narodzie, musimy sięgnąć do jeszcze innego kryterium – nie tylko społecznego, kulturowego, gospodarczego czy politycznego, tym bardziej nie tylko do kryterium językowego. Sięgamy do kryterium duchowego. W Starym Testamencie jest taka przejmująca scena, opis sytuacji ówczesnego świata. Wielcy tego świata byli w stanie wówczas zorganizować i utrzymać w swoim władaniu całą ludzkość. W swojej pysze postanowili, że skoro już są tacy mocni, skoro już ten nowy porządek świata, własny porządek świata, zorganizowali, to teraz mogą stanąć przeciwko Bogu: zbudujemy wieżę, która sięgnie nieba. Pokażemy Bogu, że już nie jest nam potrzebny. Wszystkie narody, nad którymi rozciągnęli swoją władzę, wprowadzili w ten system przeciwko Bogu, do tych działań przeciwko Bogu. Zaczęła się budowa wieży Babel jako szczególny znak ówczesnego nowego, bezbożnego porządku świata. W Piśmie Świętym czytamy, że Pan Bóg poróżnił wtedy ich języki, pomieszał je. Gdy medytujmy nad tym dziwnym zdaniem, uświadamiamy sobie, że coś się wtedy dokonało w ludzkich duszach, u niektórych ludzi, u niektórych ludów, plemion. Bo rozpoznawszy, że pod rozkazem władców świata biorą udział w działaniach przeciwko Bogu, poczuli w sobie sprzeciw. Powiedzieli: NIE. Zaczęli mówić językiem posłuszeństwa Bogu. Zaczęli wołać o Boże prawo. I odmówili udziału w bezbożnym dziele. Odeszli w inne strony świata. Tam jest początek zróżnicowanych narodów. Tak naprawdę od tamtej pory narody najbardziej rozpoznają się po tym, czy są wierne Bogu, czy są wsłuchane w głos Boga, czy mają w sobie siłę, by iść za głosem Boga, czy chcą iść za głosem Boga i po drogach Bożych, czy chcą wykonywać Boże dzieła, czy też nie zależy im na Bogu, czy też Boga lekceważą, drwią, odrzucają. Sięgając do Starego Testamentu, musimy sobie uświadomić tamten przykład i tamten początek. Gdy mówimy o sobie jako o Narodzie, to musimy szukać naszego narodowego odniesienia do Boga, do Bożych spraw. Bóg dał nam też w Starym Testamencie inny szczególny przykład, szczególne laboratorium narodowego życia: wskazał jeden Naród, który wybrał i pokazał, jak go prowadzi, jak chce go prowadzić. Bóg wybiera sobie każdy naród i go prowadzi. Chce prowadzić każdy naród. Na przykładzie zaś tego jednego Narodu chciał nam wszystkim pokazać, co się dzieje w dziejach narodu, gdy jest on wierny Bogu i co się dzieje, gdy naród ten od Boga odchodzi, gdy odchodzi od prawdy, od sprawiedliwości, szczególnie zaś od miłości. Także i my, jako Naród, rozpoznany, umiłowany i też wybrany na nasz polski sposób, przez naszego Boga, uświadamiamy sobie, że – obok innych narodów – nam wskazał Pan naszą polską drogę, nasze polskie dzieje, nasze polskie ścieżki. Przepięknie mówił o tym już podczas pierwszej pielgrzymki na ziemię ojczystą w 1979 roku św. papież Jan Paweł II, gdy mówił o obecności Jezusa Chrystusa w naszych polskich dziejach; gdy mówił, że bez Chrystusa nie sposób zrozumieć do końca naszych polskich dziejów, bo sam Chrystus te dzieje współtworzył, sam Chrystus te dzieje z nami przeżywał i chce je przeżywać dalej. Spontaniczna odpowiedź Narodu na Placu Zwycięstwa była wtedy przedziwna. Dominowały wówczas dwa śpiewy, którymi uczestnicy liturii przerywali homilię, jakby dopowiadając swój komentarz. Jeden z tych śpiewów brzmiał: Chrystus Wodzem, Chrystus Królem, Chrystus Władcą nam! Papież zatrzymywał się przy tym śpiewie, włączał się w ten śpiew, jakby stawiał osobistą pieczęć na tej aklamacji, na tej treści i na jej skutkach. Drugi śpiew, który wtedy dominował, brzmiał: My chcemy Boga, Panno Święta /…/. Z tą przedziwną końcową aklamacją: My chcemy Boga /…/ On naszym Królem! On nasz Pan! Tak rodziła się Solidarność, rodziło się nowe rozpoznanie, kim jesteśmy jako Naród polski, jak wyrastamy z naszych dziejów w tym pokoleniu i z jaką mocą możemy iść w nowe dziś i w nowe jutro. Nic się nie zmieniło od roku 1979 w sprawach duchowych rozpoznań i duchowych wyborów. Nic się nie zmieniło także w dzisiejszym czasie. Jeśli chcemy rozpoznawać siebie jako Naród, musimy te same słowa wyśpiewywać często, świadomie – jako świadomy wybór i świadomą aklamację: My chcemy Boga, bo to On jest naszym Królem, bo On nasz Pan. Maryja uczy nas tego. Nieustannie wskazuje na Chrystusa, prowadzi nas do Niego. Maryja uczy nas tego także w naszych polskich dziejach. Wiemy to, bo przywołujemy pradawny, tysiącletni śpiew, przypisywany św. Wojciechowi: Bogurodzica Dziewica, Bogiem sławiena, Maryia /…/ ziszczy nam, spuści nam. Kyrie eleison. Ten śpiew prowadził nas przez pokolenia, aż po Grunwald. Ten śpiew pokazywał, jaka jest metoda rozpoznawania Bożych dróg i jaka jest metoda dokonywania właściwych, dziejowych, narodowych i państwowych wyborów: Bogurodzica Dziewica, Bogiem sławiena – skoro Ona jest sławna Bogiem, to i każdy, kto chce znaczyć i dokonać cokolwiek istotnego, musi być też Bogiem sławny. Maryja uczyła nas poprzez nasze dzieje, abyśmy zawierzali Jej, byli w Nią wpatrzeni i za Nią podążali. Gdy Rzeczpospolita chyliła się już, pod błękitnymi sztandarami stanęli ci, którzy chcieli Ją ratować. Tak zwoływaliście się, Siostry i Bracia, i na tę pielgrzymkę. Gdy ponawiane było zaproszenie, apel, w tle nieustannie słychać było melodię i słowa: Błękitne rozwińmy sztandary; i słowa: Drży szatan, wysuwa mu berło się z rąk; oraz słowa: Słyszycie? Zwycięstwa gra dzwon! Zwycięstwa gra dzwon, tylko błękitne rozwińmy sztandary, bośmy: spod znaku Maryi, rycerski my huf (hufiec). Tymi słowami rozpoczęliśmy także tę modlitwę i tę liturgię. Szliśmy poprzez dzieje szepcząc: Pod Twoją obronę, szepcząc: Zdrowaś Maryjo, patrząc w wizerunek Częstochowskiej Pani w domach i w chatach, w pałacach i na emigracji. Szliśmy w dwudziestym roku, przed Nią klękając i Ją o szczególne orędownictwo prosząc. I wyprosili ojcowie nasi Cud nad Wisłą. Wyprosili, ku zaskoczeniu świata i ku zdumieniu generałów, oficerów i żołnierzy, bo to Ona zainterweniowała – Matka i Królowa, Przewodniczka i Nauczycielka, Hetmanka i Powierniczka, Pocieszycielka. Idziemy, już po II wojnie światowej, w nowym czasie, prowadzeni przez wielkiego Proroka tamtego pokolenia – Prymasa Tysiąclecia Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Idziemy, powtarzając: Królowo Polski – przyrzekamy! Te słowa Ślubów Jasnogórskich ujęte zostały w przepiękną pieśń: O wielka Matko Boga i człowieka, Tobie ojcowie nasi ślubowali. Twojej pomocy wołali: Królowo Polski – przyrzekamy! Bronić będziemy każdej polskiej duszy, by daru łaski nigdy nie straciła! Każdej polskiej duszy. Będziemy czuwać, by kołyska polska smutkiem i pustką nigdy nie świeciła. Królowo Polski – przyrzekamy! Ten ład społeczny i społeczną wrażliwość wypowiadaliśmy wtedy w Ślubach i wyśpiewujemy w tej pieśni: Królowo Polski – przyrzekamy! Idziemy i dzisiaj, prowadzeni poprzez dzieje Ojczyzny naszej w nowy czas, świadomi, że jesteśmy Narodem tysiącletnim. Niektórzy komentatorzy dziejów słowiańskich mówią, że o wiele starszym. Sięgają nawet odważni komentatorzy do tezy, że historia polskiego Narodu razem z historią Słowian to jest kilka tysięcy lat i że były to ziemie doskonale zorganizowane i doskonale administrowane, bo zatrzymywały się na progu tych ziem rzymskie legiony. Kupcy, wywiadowcy, chodzili po słowiańskich ziemiach, ale legiony rzymskie na te ziemie nie weszły. Była wymiana handlowa, ale legiony rzymskie tu nie weszły. To były ziemie dobrze zorganizowane i dobrze zsynchronizowane politycznie i gospodarczo. Ewangelia święta – przyniesiona na słowiańskie ziemie przez świętych Cyryla i Metodego, których wysłannicy chodzili także po naszych ziemiach, przyjęta formalnie aktem konstytucyjnego chrztu, wyborem politycznym przez Mieszka I, chyba największego polityka polskiego całego Tysiąclecia – przyjęta wtedy przez ojców Ewangelia stała się niemal konstytucyjną zasadą, by nikomu nie działa się krzywda, by każdy biedny miał udzieloną potrzebną pomoc, by każdy niewinny mógł się czuć bezpieczny, by wszyscy stawali się jedną rodziną ewangeliczną. Ludzką, ale i Bożą rodziną. Bo jeśli ludzka – to i Boża. Jeśli Boża – to i ludzka. Idziemy przez nasze dzieje świadomi, że jesteśmy pośrodku Europy. Powiedział przepięknie św. Jan Paweł II, że Europa oddycha na dwa płuca. Ujął to poetyckim językiem, ale jakże trafnie. Jest w tym ogromna prawda, bo można powiedzieć nawet, dość radykalnie, że Zachodnia Europa oddycha zachodnim płucem: z pewną fascynacją nad instytucjami prawnymi, z fascynacją nad regułami życia społecznego. Miewa tylko problem z odróżnieniem, co jest godziwe, a co nie. Wydaje się im, że jeśli coś jest wpisane w ustawy, w konwencje, w rozporządzenia, to to już jest koniec dyskusji: to już musi być dobre. A to nie jest prawda. Bo serce człowieka wierzącego rozpoznaje i wyczuwa intuicyjnie, albo jest w stanie rozumnym działaniem pogłębić tę analizę i dojść do odpowiedzi, że coś, co jest zgodne z instytucjami prawa, może się jednak okazać niegodziwe, wręcz złe, wręcz może się okazać źródłem cierpienia. Można powiedzieć, że Europa Wschodnia oddycha wschodnim płucem. Twierdzą niektórzy z komentatorów dziejów Wschodniej Europy, że jest tam zbyt duże zaufanie do władcy: skoro władca tak powiedział, to widocznie to jest dobre; on wie lepiej; lepiej idźmy za nim i jak on rozstrzyga, tak róbmy. Do dzisiaj jest coś szczególnego w tej mentalności i kulturze ludzi zachodu i ludzi wschodu. To dlatego politycy zachodu tak trudno porozumiewają się czasem z politykami wschodu. My idziemy pośrodku Europy, znając i Zachód – i szanując prawo, ale dobre prawo; znając i Wschód – i szanując władców i przełożonych, ale tych godziwych, sprawiedliwych i uczciwych. I stać nasz Naród było, już za Władysława Hermana, powiedzieć NIE sprawcom niegodziwości w życiu publicznym, społecznym, gospodarczym. Wcześniej stanął Naród przeciwko królowi Bolesławowi Śmiałemu i też powiedział: NIE. Król jest sługą Narodu. Ma słuchać Narodu. Naród chce mówić także do króla. Naród ma prawo głosu. Ten, który sprawuje rządy ma obowiązek wsłuchać się w ten głos. Tak się rodziła Rzeczpospolita: dobro wspólne, państwo dla wszystkich, kraj otwarty dla wszystkich; kraj, w którym biedak mógł rozmawiać z królem, a głos króla bywał równy głosowi biedaka, gdzie bogacz zasobny czuł się współodpowiedzialny za to, że ktoś obok niego głoduje. Rzeczpospolita – sprawa dla wszystkich. Dom dla wszystkich, z jednakowym otwarciem i jednakowymi szansami. Idziemy poprzez dzieje świadomi, że tu, pośrodku Europy, ten nasz duch, wyrosły z doświadczeń słowiańskich, jeszcze przedchrześcijańskich, z upodobania wolności, jest prześwietlony i umocniony ewangelicznym prawem miłości i woli współpracy. Idziemy otwarci na inne narody. Łatwo się z nimi jednoczyliśmy i łatwo dawaliśmy im dom w naszym polskim Domu, bo to jest normalne, oczywiste, to jest dobre. I nic się nie zmieniło w polskiej duszy także dziś i oby nic się nie zmieniało w polskiej duszy przez następne pokolenia, aż do kresu dni, aż do kresu istnienia świata. Będzie tak, jeśli zachowamy i wierność Bogu, i wierność naszym dziejom, i zasadom, i wartościom. I jeśli zachowamy miłość i zaufanie dla Najświętszej Panienki. Dzisiaj przychodzimy, niosąc nasze i bóle i smutki, radości i nadzieje, nadzieje na Polskę. Ona jest w naszym sercu. Miał rację Prymas Tysiąclecia przypominając nam i pokazując siebie: Po Bogu najbardziej umiłowałem Polskę. Miał rację mówiąc, że Polska – Matka nasza, Ojczyzna nasza – warta jest tego, by oddać jej do dyspozycji wszystko, co się posiada; wszystko czym i kim się jest; całe swoje życie i zdrowie, siły i emocje; wszystko, co tylko możemy dać, nawet bardziej, niż własnej rodzinie czy przyjaciołom; bardziej niż samemu sobie. Polska to Matka, po Bogu umiłowana najbardziej. To jest trudny program. To jest głęboki i piękny program. Ale to jest program możliwy i potrzebny także dzisiaj. Polska dzisiaj potrzebuje ludzi, którzy ją umiłują po Bogu najbardziej. Boga umiłują na pierwszym miejscu, i razem z Maryją pokochają Ojczyznę. Wtedy dopiero sprawy życia wspólnotowego, gospodarczego, kulturalnego i politycznego potoczą się sprawniej, dynamiczniej i skuteczniej. Świat nas już wyprzedza w szukaniu nowego języka na temat problemów społecznych, gospodarczych i ekonomicznych. Kilka dni temu, zafascynowany słuchałem długiego słowa papieża Franciszka, który w Boliwii, na spotkaniu z tak zwanymi ruchami ludowymi, dokonywał niezwykłej oceny systemu przemocy ekonomicznej w skali całego świata. Systemu, który opanował wszystkie kraje, który jest rozpoznawalny w różnych kulturach i na różnych kontynentach. Systemu, który sprawia, że praca zwykłego człowieka jest oceniana nie na tyle, na ile jest warta, ale na tyle, na ile da się z niej wycisnąć jak najwięcej, i jak najwięcej zostawić w rękach tych, którzy tę pracę organizują: w rękach przedsiębiorców, biznesmenów, w rękach wielkiej światowej finansjery. Wypowiedział Ojciec Święty słowa zachęty, aby próbować, nawet w prosty sposób, budować nowy ład społeczny i gospodarczy. Nawet powiedział symbolicznie o zwykłych, małych spółdzielniach zbieraczy tektury. Ważne jest, by tylko łączyć siły, łączyć umysły, łączyć serca i łączyć działania w imię Boga. Postawił pytanie: Czy ty, który jesteś bezrobotny, możesz coś uczynić? Wydaje ci się, że nie. Czy ty, który jesteś biedny, pozbawiony wszystkiego, wykluczony, bezdomny, możesz coś uczynić? Wydaje ci się, że nie, że ty nic nie możesz. I odpowiedział: Ty też możesz. Ty też możesz dużo. Poruszyły mnie te słowa, bo myślę i o polskich rolnikach, gospodarzach polskich, których wszystkich pozdrawiam i za to zielone miasteczko w Warszawie, trwające sto kilkadziesiąt dni, dziękuję! Także rolnikom z zachodniego Pomorza. Z zadziwieniem myślę, co się stało z rządzącymi Polską, skoro polski gospodarz musi oderwać się od pługa, od siewnika i od swojego zagonu i trwać w Warszawie przed budynkiem rządowym i czekać miesiącami, aż ktoś zechce wysłuchać głosu prawdy, głosu mądrej rady dla Polski. Co się stało z Wami, rządzący? Czemu głusi byliście tyle czasu? Kto was ogłuszył? To samo dotyczy i rodzinnych gospodarstw rolnych i rodzinnych firm. Co się dzieje z tymi interpretacjami prawnymi? Zdumiony słuchałem propozycji referendum na temat, czy w wątpliwości, gdy jest rozbieżność interpretacyjna pomiędzy tym, co mówi obywatel, a tym, co mówi urzędnik skarbowy: czy stawać po stronie obywatela? To jest zadziwiające, że ktoś o to pyta. To są rzeczy oczywiste. Takie rzeczy nie powinny podlegać żadnym referendom. To jest nieporozumienie, jeśli urzędnik czuje się upoważniony, by wyrywać ostatni grosz i nasyłać komornika na firmę, której wystarczyłoby dać zgodę na miesiąc czy trzy miesiące programu naprawczego, bo firma bez swojej winy nie otrzymała zapłaty za towary i dlatego nie może zapłacić podatku. Potem firmy nie ma, i nic nie wpłynęło do urzędu skarbowego, i nic nie wpłynie już od tej firmy, bo zbankrutowała. Wtedy cisza. To jest niegospodarne, zadziwiające. Niewiele się w Polsce zmieni, dopóki nieliczna grupa teoretyków, której się wydaje, że wszystko wie najlepiej, będzie głucha na argumenty prostego gospodarza, prostego rzemieślnika, zwyczajnego ojca i zwyczajnej matki, zwyczajnego nauczyciela, zwyczajnych pracowników. Ci wiedzą najlepiej, co jest dobre dla Polski, co jest dobre dla rodziny, co jest dobre dla ludzi. Z tym przychodzimy dzisiaj do Matki, Królowej. Przedstawiamy Jej nasze niepokoje, smutki i wołamy: Matko, uproś jeszcze raz u Syna swojego łaskę, abyśmy mogli powierzać ważne urzędy ludziom mądrym i dobrym, otwartym na wszystkich ludzi, otwartych na cały Naród, otwartych na sprawy całego państwa, a nie tylko jednej grupy ludzi; umiejących słuchać, a nie zatykających uszy. W tej nadziei i w tym kontekście pytam Maryi: co mamy czynić dalej. A Maryja odpowiada: czyńcie, co mój Syn wam powie. A Syn mówi: napełnijcie stągwie wodą. Napełnijcie tak, jak potraficie. Ale najpierw się wsłuchajcie w głos Boga: w wyciszonym sercu, często na kolanach, często w modlitwie, w medytacji, a nie w pośpiechu. Jeśli mamy coś zmienić w Narodzie, w sprawach społecznych, to pamiętajmy: trzeba to najpierw wymodlić, wybłagać, także przepraszając Boga za grzechy tych, którzy nami rządzą i grzechy tych, którzy wprawdzie nie rządzą Narodem, ale rządzą swoją firmą, swoim przedsiębiorstwem, i też często krzywdzą pracownika, bo wydłużają czas pracy i nie zawsze za ten czas pracy zapłacą, bo często gnębią i szantażują mówiąc – tu mam kilku na twoje miejsce. W takiej atmosferze, nawet w niewielkiej firmie, nie czuć Bożego Ducha, nie czuć Ewangelii. Mamy za kogo przepraszać Boga i mamy o co Boga prosić. Patrzymy dzisiaj w nasze serca. Przynosimy sprawy małżeństwa i rodziny. Wskażę krótko tylko na dwie rzeczy. Ciągle nas boli konwencja o przemocy w rodzinie. Jak mówią fachowcy, prawnicy: powinno być – jeśli już musi być – to o przemocy domowej, a nie przemocy w rodzinie. Rodzina nie jest środowiskiem przemocy. Środowiskiem przemocy są najczęściej ci – statystyka to mówi – którzy żyją na podobieństwo rodziny, ale rodziną nie są i rodziną się nie czują. Tam rzeczywiście może dochodzić do przemocy. Tam, gdzie rodzina jest prawdziwa, oparta na Bożym prawie, Bożej miłości, przemocy nie ma. Tam jest Bóg, tam jest miłość, tam jest zgoda i współpraca, tam jest nadzieja i poczucie bezpieczeństwa. Co jednak możemy uczynić, skoro ten dokument – od strony czysto prawnej pełen chaosu, pełen pomieszanych pojęć – który jest swoistym skandalem prawniczym, jest jednak wpisany w polski system prawny i będą na ten dokument powoływali się i prokuratorzy, i sędziowie, i urzędnicy. Musimy – jako obywatele Rzeczypospolitej – jeszcze bardziej uważać na to, co czynimy, na to, jak żyjemy w rodzinach, w domach, w sąsiedztwie, aby nie dawać przesłanek, by się ktoś tym niegodziwym, niemądrym dokumentem posługiwał. To jest zadanie dla tak zwanego cichego oporu wobec złego prawa; aby z tego złego prawa nikt nie mógł korzystać; by nie było wręcz okazji, by z niego korzystać. Jednocześnie jest to zadanie dla ludzi mądrych i odważnych, aby prawo niemądre naprawiać – zawsze można to czynić. Rzecz druga, dotycząca rodziny i małżeństwa, dotyczy szczególnie odpowiedzialności rodziców za dzieci. Każde dziecko Bóg daje rodzicom, i to rodzice jako pierwsi za nie odpowiadają. Coś się stało w ostatnich miesiącach, nawet kilku latach, ale szczególnie w ostatnich miesiącach w Polsce. Państwo nabrało jakiejś nowej siły i zbyt łatwo decyduje się na odbieranie dzieci rodzicom tylko dlatego, że w domu jest bieda, albo, że jest chwilowy nieład, bo może ktoś zachorował i nie miał siły posprzątać. To pierwsza rzecz wtedy: odebrać rodzicom dzieci. To jest przerażające! To nie tak! Wołamy stąd, z Jasnej Góry, do Was: urzędnicy, pracownicy opieki społecznej, asystenci rodziny – nie nadużywajcie tych przepisów! To Wy odpowiadacie potem – wykonując te decyzje – za cierpienia dzieci, za cały ogromny problem – często później wieloletni. Ja wiem, że to nie tylko od Was wszystko zależy, że są sytuacje, że jest Wam wydawane polecenie. I znowu dochodzimy do przestrzeni, w której człowiek dobry musi umieć powiedzieć NIE, bo mu sumienie nie pozwala. Tu jest przestrzeń na sprzeciw sumienia, gdy polecenie wydane urzędniczo narusza porządek sumienia urzędnika. Urzędnik musi mieć prawo powiedzieć: odmawiam. I nie mogą wobec niego być wykonywane żadne sankcje. Ale ból jeszcze większy dotyczy sprawy przywracania opieki rodzicielskiej, przywracania dzieci do ich domów. Śledzimy w „Naszym Dzienniku” – tam najczęściej można te reportaże spotkać, i w reportażach Radia Maryja i TV Trwam – niektóre kazusy i jesteśmy zadziwieni, że decyzję o odebraniu dzieci podejmuje się w kilka godzin, najwyżej w kilka dni. Gdy zaś potem, za następne kilka dni, już są wszystkie warunki spełnione, aby dzieci wróciły, okazuje się, że wtedy działają procedury wielomiesięczne: pół roku i dłużej. Dziecko zaczyna mieć żal do rodziców: kiedy wrócę do domu? A rodzice płaczą i bezradnie rozkładają ręce. To jest zadanie dla ośrodków diagnostycznych i dla sądów rodzinnych i opiekuńczych. Trzeba tę praktykę naprawić. To też zależy od Was, którzy te decyzje podejmujecie: czy czekacie miesiącami, czy je szybko wykonacie. Wykonujcie jak najszybciej, bo szkoda dzieci i szkoda rodziców. Z tym przychodzimy do Matki. Ona musiała ze swoim Synem Jezusem, pod opieką św. Józefa, uchodzić do Egiptu przed przemocą, przed grożącym niebezpieczeństwem. Ty Matko wiesz, co przeżywają serca matek i ojców, którym dzieci są odbierane. Matko! Wstaw się do Syna swojego! Pomóż nam zmienić tę sytuację. Pomóż nam zmienić niegodne praktyki. Pomóż nam przywrócić bezpieczeństwo dzieciom i rodzinom i domom całym. Przychodzimy dzisiaj z jeszcze większym bólem dotyczącym ostatnich dni, niemal ostatnich godzin. Tyle głosów rozsądku było wypowiedzianych na temat in vitro. Tyle rozumnych argumentów padło: i ze strony Episkopatu Polski i ze strony profesorów nauk medycznych, odważnych, mądrych, śmiałych, którzy mówili wprost. Tyle głosów rozumu padło od parlamentarzystów w dyskusjach na komisjach parlamentarnych oraz na sesjach plenarnych. Tyle głosów rozumnych – i co z tego? Dlaczego głusi zostaliście Wy, którzy tę ustawę wprowadzacie do systemu prawa i polskiego życia? Dlaczego głusi jesteście na głos rozumu, na racjonalne argumenty? Kto Was ogłuszył? Co się stało? Czy Was ktoś przestraszył? Czy Was ktoś zaszantażował? Co się dzieje w polskim parlamencie? Zadziwiony jestem, patrząc od wielu lat i śledząc różne sytuacje i różne trudne decyzje w polskim parlamencie, jak w ostatnich miesiącach i w ostatnich dniach wielu jest jak ogłuszonych, bo głusi są na argumenty rozumu. Próbują powtarzać, że to jest kwestia wiary: czy życie jest od początku, od poczęcia, czy dopiero później. Nie! To jest prawda naukowo od dawna udowodniona. A ja słyszę głos parlamentarzysty, który mówi: ja nie wiem, kiedy się życie poczyna. Chciałoby się powiedzieć: proszę wziąć pierwszą encyklopedię z brzegu. Tam się pan/pani dowie. Proszę wziąć podręcznik do szkoły podstawowej, do czwartej klasy, tam się pan/pani dowie, kiedy się zaczyna ludzkie życie. Jak można wpisać w ustawę, że dziecko poczęte, żyjące, jest rozumiane jako zlepek komórek? To jest nierozumne. To boli, to dziwi i zaskakuje. Mówicie, że to sprawa sumienia. Nie! To jest sprawa myślenia! To sprawa racjonalnego rozumowania, otwarcia się na argumenty nauki i rozumu. Gdybyście przygotowali tę ustawę jako niegodziwą, to byłoby to kwestią sumienia dla ludzi wiary. Ale wyście ją przygotowali zbrodniczą, bo się tam odmawia człowieczeństwa człowiekowi już żyjącemu, poczętemu. Wyście ją przygotowali zbrodniczą, bo można ludzi bezkarnie zabijać tylko dlatego, że się to dziecko komuś nie udało, jakiemuś profesorowi w laboratorium, że jest chore, że źle się rozwija. To jest czysta eugenika! To jest zbrodnia! Przygotowaliście ustawę zbrodniczą, ponieważ dzieci zamrożone, zatrzymane w rozwoju, zatrzymane w procesie życia, czekające na żar miłości serca ojca i matki, czekają w lodowatym zimnie, aż im ktoś zdecyduje i pozwoli, czy mogą żyć dalej, czy już nie. A po dwudziestu latach: że już nie mają prawa żyć, że będą zabite – to jest zbrodnicze. Wiem, co mówię i nie boję się tego tak nazwać. Pomijam inne kwestie, dotyczące naruszenia praw dziecka do znajomości swoich rodziców, niebezpieczeństwo późniejszych związków kazirodczych, naruszenia innych relacji i więzi rodzinnych. To jest wszystko skandaliczne w systemie prawa. Ale to, co powiedziałem wcześniej, jest zbrodnią, i to nie pozostanie bez skutków. To będzie miało skutki, jeżeli to wejdzie w życie. I to Wy pozostaniecie podpisani pod tą ustawą na pokolenia. To Wasze imiona i nazwiska będą przywoływane przy tej ustawie tak, jak do dzisiaj przywoływane jest całe to środowisko, które po II wojnie światowej, w 1956 roku, wprowadziło ustawę dopuszczającą zabijanie dzieci nienarodzonych. A ta ustawa jest jeszcze gorsza. Jeszcze więcej cierpienia zapowiada i jeszcze więcej problemów społecznych będzie rodzić. Z tym przychodzimy Matko i Królowo do Ciebie. Przychodzimy z tym bólem i pytamy, co uczynić? Uczyńcie wszystko, co mój Syn wam powie. Może się za mało modliliście? Może za mało pokutowaliście? Przyznaję się, ja chyba też w ostatnich dniach i tygodniach w tej sprawie modliłem się za mało. I pewnie pokuty podjąłem za mało. Dopóki jednak jest czas, to trzeba nam wezwać się nawzajem. Już nie raz, Siostry i Bracia świeccy, wzywaliście kapłanów i biskupów do modlitwy. Tym razem wzajemnie, my biskupi, kapłani, osoby życia konsekrowanego, ludzie świeccy – zarówno stojący na wysokich stanowiskach, jak i prosty lud – wzywajmy się wzajemnie: na kolana, do modlitwy, do pokuty, do wielkiego zawierzenia. Ile było w nas radości, gdy przed 24 maja dziewięciodniowa nowenna bardzo wielu ludzi – poprzedzona wcześniej modlitwą nielicznych – dała piękny owoc, dla wielu zaskakujący. Ileż było w nas radości. Ale moje serce mówi, że tak, jak potrzeba było kilka tygodni modlitwy przed wyborami prezydenckimi, tak trzeba teraz kilka miesięcy wytężonej modlitwy i pokuty przed wyborami parlamentarnymi. Trzeba potem kilku lat modlitwy i trudów, aby się coś naprawdę w Narodzie odmieniło, i w Ojczyźnie by się odmieniło. Chcemy o to prosić Boga przez Maryję. Chcemy te sprawy Maryi zawierzać. Chcemy się od Niej uczyć zawierzenia i od niej uczyć błagania do Boga. Jeszcze jedno słowo – tym razem nie do Was, tu obecnych. Chociaż, kto wie? Może i są tu pośród nas, a może słuchają, może są z nami obecni poprzez radio lub telewizję. Wy, drodzy Siostry i Bracia, których życie poczęło się w ramach procedury in vitro – Wam chcemy powiedzieć, że Was kochamy, że Was niesiemy w sercu, że jesteśmy razem z Wami. Wy nie jesteście niczemu winni. Wy jesteście darem Bożej miłości dla świata. Chociaż ten dar został przez dorosłych wymuszony pewnym gwałtem na naturze, w laboratorium, to Wy nie przestajecie być darem Bożej miłości. Odetchnijcie głębiej i swobodniej. Jesteście Bożymi dziećmi. Stańcie przed Bogiem w prawdzie i z wdzięcznością za dar Waszego życia. Chociaż wyrwany Bogu siłą, przecież nie przestaje być Jego darem, Jego tchnieniem, Jego życiem. Nie ma innego ludzkiego życia, jak tylko to, które jest z Bożej ręki i jest Bożym darem. Poczujcie się przed Bogiem wolni. Poczujcie się pełni pokoju i zawierzajcie swoje życie Bogu. Jeśli jeszcze nie byliście na Jasnej Górze, może przyjedźcie tutaj na pielgrzymkę, może prywatną. W któryś wyciszony dzień stańcie przed Maryją. Jej zawierzcie swoje życie. Poczujcie się w Jej dłoniach bezpieczni. My Was kochamy. My Was zapraszamy do wspólnej modlitwy – także modlitwy zawierzenia Narodu, rodzin i każdego ludzkiego życia. Dołączcie i Wy – bo jesteście bardziej doświadczeni i wieloma wątpliwościami targani – dołączcie i Wy do ruchu obrońców życia. I głoście, jak piękne jest życie. To nie jest Wasza wina, że aby się jedno z Was narodziło, to kilkadziesiąt innych dzieci musiało zamrzeć, albo być zabite. To nie jest Wasza wina. Za to odpowiedzą dorośli przed Bogiem: ci, którzy to nakazali; ci, którzy to zaproponowali. Do Was się zwracamy z miłością i wołamy: Bądźcie obrońcami życia! Bądźcie piewcami piękna życia! Nie bójcie się przyjść przed oblicze Maryi! Nie bójcie się stanąć przed Chrystusem! Nie bójcie się być radosnymi, dobrymi, pogodnymi ludźmi! Napełniajmy ten świat miłością o wiele bardziej niż ci, którzy przed Wami nie umieli do końca pokochać. Maryjo, przed Tobą stajemy. Bogurodzico Dziewico. Bogiem sławiena Maryjo. Królowo Polski, której przyrzekamy, do której wołamy, że my chcemy Boga, pod której błękitnymi sztandarami stajemy! Do Ciebie przychodzimy z prośbą za Polskę, bo Ją kochamy, bo Ją chcemy kochać. Chcemy, by nasza Polska była Boża, sprawiedliwa, solidarna, uczciwa, radosna i zgodna. By szła pośród innych narodów świata dzisiejszego jako znak radości i ufności, jako znak twórczej inicjatywy i dobrego gospodarowania w polskim Domu i na polskiej Ziemi. Pomóż nam w tym Maryjo. Pomóż, byśmy umieli o tych sprawach mówić językiem Ewangelii, językiem miłości. Pomóż nam, byśmy pośród chaosu dzisiejszego świata byli siewcami Ewangelii. Maryjo! Gwiazdo Ewangelizacji! Prowadź nas. Prowadź Radio Maryja i bądź jego Opiekunką. Amen.
Video. BYDGOSKI ROWEROWY RAJD NIEPODLEGŁOŚCI, 11.11.2019. Watch on. XVI BYDGOSKI ROWEROWY RAJD NIEPODLEGŁOŚCI 11.11.2022. Zakończenie Stary Rynek w Bydgoszczy. Watch on. Na trasie - XVI BYDGOSKI ROWEROWY RAJD NIEPODLEGŁOŚCI - 11.11.2022. Watch on. Na trasie, wyjazd z Bydgoszczy - XVI BYDGOSKI ROWEROWY RAJD NIEPODLEGŁOŚCI - 11.11.2022.
„Taki Człowiek zdarza się raz na tysiąc lat” – te słowa wypowiedział Papież Jan Paweł II w roku śmierci Prymasa Kardynała Wyszyńskiego. Prymas zapisał się w historii jako jedna z największych postaci w dziejach polskiego Kościoła. Nauka i relacje z wiernymi oraz nieugięta postawa wobec władz komunistycznych zapewniły mu obok Karola Wojtyły stałe miejsce wśród najwybitniejszych polskich duszpasterzy XX wieku. W okresie komunistycznych represji Stefan Wyszyński bronił chrześcijańskiej tożsamości narodu. Opracował i przeprowadził w Polsce wielki program duszpasterski, na który złożyły się Jasnogórskie Śluby Narodu, dziewięcioletnia Wielka Nowenna oraz obchody Milenium Chrztu Polski. Prymas przewodniczył wszystkim uroczystościom milenijnym. Punktem kulminacyjnym uroczystości milenijnych było święto Królowej Polski, 3 maja 1966 r. W tym dniu Prymas dokonał wiekopomnego Aktu całkowitego Oddania Polski Matce Chrystusowej za wolność Kościoła w Ojczyźnie i na świecie. Stefan Wyszyński jako jedyny polski kardynał czterokrotnie brał udział w konklawe. Ukoronowaniem życia i pragnień Kardynała Wyszyńskiego była pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do Ojczyzny w czerwcu 1979 roku. Kard. Stefan Wyszyński był niekwestionowanym autorytetem moralnym i duchowym, współtwórcą przemian społecznych, które doprowadziły do upadku komunizmu. Prymas Polski Stefan Wyszyński odszedł 28 maja 1981 r. w Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Miał 80 lat, z których 57 przeżył jako kapłan, 35 lat jako biskup, 32 lata jako Arcybiskup Warszawski i Gnieźnieński, Prymas Polski. Pogrzeb Kardynała Wyszyńskiego był wielką manifestacją religijno-patriotyczną. Był to pogrzeb wyrażający szacunek i cześć dla Prymasa Tysiąclecia, którego nazywano ojcem Narodu. W liście do Polaków, który jednocześnie był hołdem dla zmarłego, Papież Jan Paweł II napisał, że Kardynał Wyszyński był nieustraszonym rzecznikiem godności człowieka oraz jego nienaruszalnych praw w życiu osobistym, rodzinnym, społecznym i narodowym. Zaznaczył również, że Prymas był szczególnym przykładem żywej miłości do Ojczyzny. Kardynał Stefan Wyszyński, wybitny mąż stanu uważany za jednego z największych Polaków XX wieku, kierował Kościołem katolickim w Polsce w latach 1948-1981. Nazwano Go Prymasem Tysiąclecia, duszpasterzem narodu w czasach próby, bohaterem Kościoła, symbolem polskiej odwagi, Prymasem na miarę historycznych przemian. Premiera koncertu online odbędzie się 10 września o godz. CET, 2pm EST na YouTube i stronie wydarzenia jest Fundacja Kultury i Sztuki we współpracy z Instytutem Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Paderewskiego oraz Instytutem Prymasowskim Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Warszawie.(Komunikat prasowy organizatorów)
Stefan Wyszyński był już od kilku miesięcy biskupem lubelskim. Można powiedzieć, że ks. Karol Wojtyła, późniejszy biskup, kardynał i Papież, był duchowym uczniem kard. Wyszyńskiego, a potem jako kardynał stał się od roku 1967, najbliższym jego współpracownikiem i jego zastępcą w Konferencji Episkopatu Polski.
Książki naukowe i popularnonaukowe > Religioznawstwo, nauki teologiczne > Katolicyzm Produkt niedostępny Powiadom mnie o dostępności tego produktu Opis Dostawa i płatność Opinie Opis Dostawa i płatność DOSTAWA Zamów do godziny 10:00, a Twoje zamówienie wyślemy najpóźniej w kolejnym dniu roboczym. W przypadku książki nowej termin ten może się wydłużyć o 2 dni robocze. FORMY DOSTAWY Paczkomat InPost 14,99 zł Kurier24 InPost 13,99 zł Kurier za pobraniem 23,99 zł Orlen Paczka 10,99 zł Kurier48 Poczta Polska odbiór w punkcie 12,99 zł Kurier48 Poczta Polska 12,99 zł Odbiór osobisty Lubień 0,00 zł Darmowa dostawa przy zamówieniu od 200 zł. FORMY PŁATNOŚCI online – szybkie transfery online - PayPal (należy wpisać e-mail odbiorcy: [email protected]) przelew tradycyjny płatność przy odbiorze gotówką lub kartą Opinie Nie dodano jeszcze żadnej opinii. Musisz być zalogowanym użytkownikiem, aby dodawać opinie o produktach. ZALOGUJ SIĘ Inne tego autora Inne tego wydawnictwa Sklep wykorzystuje pliki cookies. Umożliwiają one sprawne działanie strony, narzędzi analitycznych, reklamowych i społecznościowych. Szczegóły na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności i Polityce cookies. Ustawienia cookies możesz zmienić w preferencjach swojej przeglądarki internetowej.
. 83 328 115 655 330 62 89 484
stefan kardynał wyszyński jedna jest polska