Wielokrotnie prosiliście o ten tekst, a ja zwlekałam z nim do momentu, kiedy pozbędę się tej cholernej rtęci. Tworząc ten tekst biłam się z myślami jak ubrać to wszystko we właściwe słowa. Bardzo nie chcę, aby ktokolwiek zrobił sobie krzywdę, działając na własną rękę. Dlatego opisuję nie to, jak odtruć się z rtęci, tylko to, jak zrobiłam to ja ze swoim ciałem. Zachęcam do konsultacji z lekarzem bo… nie odpowiem na pytania o dawkowanie itp. Proszę, myśl samodzielnie, weryfikuj, muszę powtórzyć krótko historię mojej – nieuleczalnej ponoć – choroby. Osoby, które o tym wiedzą, zachęcam do przeskoczenia akapitu. Wiem jednak, że niektórzy są ze mną krócej i nie wiedzą o co chodzi. Wszystko jest w podlinkowanej frazie „choroba”. Są różna badania na obecność metali ciężkich. W Polsce lekarze nie chcą o tym słyszeć (niestety) i traktują to jak sekciarską, idiotyczną modę. Rozumiem w pełni, samej zapalał mi się alert z napisem „zabobon”, za każdym razem kiedy słyszałam takie rewelacje. Nie zrozumiałam jednego artykułu naukowego, napisałam do jego autora maila z prośbą o jednozdaniową odpowiedź. Wkrótce dostałam kontakt i udało mi się kilka razy porozmawiać z profesorem Uniwersytetu Kalifornijskiego na Skype. W ten sposób dowiedziałam się, że muszę sprawdzić, czy to nie metale ciężkie. Tym bardziej, że całe dzieciństwo byłam dosłownie faszerowana antybiotykami. Profesor z którym rozmawiałam jest dość „charakterną” osobą. Wciąż ciężko mi uwierzyć w moją desperację tamtego czasu. Czułam się naprawdę fatalnie, bywałam tak słaba i zmęczona, że czasami spałam 16h. Mam w sobie głupi upór mojej babci, która dzień po porodzie (fakt faktem – cesarskim) pojechała na rowerze do swojej siostry pracować na polu. Ja niestety też jestem zawzięta, i przy całych moich zdrowotnych perypetiach chodziłam na uczelnię. Gdzieś w drodze ze szpitala. Wyglądałam przy tym dużo gorzej niż w dzień paszteta. Nie dziwcie się zatem, że nie wszystko pamiętam bardzo dokładnie. Na zatrucie rtęcią podatny jest każdy. Zdrowy organizm spokojnie sobie z tym radzi, niestety kiedy jesteśmy narażeni na dłuższy kontakt z rtęcią, może być mniej wesoło. Z nieznanych mi przyczyn (ok znanych, kasa ;-)) „nauka” nic z tym nie robi. Nasza medycyna i stomatologia olewa kwestie związane z rtęcią, machając na to ręką. Tymczasem całkiem inne podejście mają Azjaci, Niemcy (medycyna Germańska) i badacze z UCLA. Często robią badania, które są całkiem pod prąd z tym, co robi się na innych Uniwersytetach. Kiedyś było inaczej, o rtęci mówiło się głośno. Bardzo fajne zdjęcie z książki zamieściła kiedyś Anwen – wynika z niego, że przestępcy i schizofrenicy mają większe stężenie niektórych metali, niż osoby zdrowe. Podobnie bywa czasami z autyzmem i innymi chorobami. Nie podjęłabym się chelatacji z dwóch powodów – po pierwsze, to straszne 🙂 Po drugie dostałam jasne zalecenie – wykonaj analizę pierwiastkową włosa. Stąd właśnie link do Anwen, a teraz zalinkuję do Natalii, która takie badanie zrobiła i opisała na blogu. Jeśli chodzi o moje, to jest jedna z tych rzeczy, którą długo sobie przypominałam i dopiero historia przelewów pomogła mi przypomnieć sobie gdzie je robiłam 🙂 Za radą profesora wysłałam je do USA, korzystając z tego badania i tej usługi. Nawet o tym dokładnie nie pamiętałam 😉 Koszt w Polsce i w Stanach jest podobny, widzę, że obecnie badanie kosztuje 119$ , ale ja płaciłam niecałe 100. Ważne jest to, że włosy przycinamy przy samej skórze głowy! Ale to już wiecie z linku do Natalii 🙂 Wyniki z tego laboratorium wyglądają mniej więcej tak. Nie pokażę jednak swoich z dwóch powodów – a) to chyba przekracza granicę mojej prywatności, czułabym się dziwnie, b) przeprowadzałam się na inny komputer, a papierowe badania wysłałam profesorowi z UCLA, bo i tak nie wiedziałam co z tą wiedzą zrobić. Miałam przeczytać książkę MD Andrew Cutlera „Hair Interpretation” ale nawet nie pamiętam, czy to zrobiłam 🙂 W tamtym czasie czytałam tyle książek naukowych z zakresu medycyny, że naprawdę nie dam głowy. Wynik był taki : za dużo, rtęci, za dużo ołowiu. Zalecenie – pozbyć się tego. Stopniowo, na spokojnie. Cała operacja według wyliczeń emerytowanego profesora miała trwać okołu roku. Mamy koniec maja, więc przyznaję – trwało to pół roku dłużej. Z rtęcią jestem ten problem, że kumuluje się w tkankach i badania krwi i moczu nie pokazują jej obecności wtedy, gdy jest skumulowana. (Jeśli bardziej się na tym znasz, śmiało poprawiaj moją wiedzę w komentarzach, nie jestem lekarzem i interesowało mnie tylko pozbycie się rtęci z własnego ciała. W moim tekście mogą być błędy, robiłam tylko to, co zalecał profesorek :)). Testem na to, czy w skutek działań związanych z ułożonym planem, zacznę się tego syfu pozbywać, miało być badanie moczu na obecność rtęci. Brzmi nielogicznie, ale kiedy pozbywamy się rtęci, musi ona zostać uwolniona. W ten sposób badania moczu wskazują na jej obecność. Pierwsze badanie moczu potwierdziło skuteczność podjętych działań. Pojawiła się rtęć. badania robiłam stacjonarnie w przypadkowych laboratoriach. Niestety wszystko prywatnie, bo nikt nie wiedział w służbie zdrowia o co mi chodzi, lekarze nie kwapili się do wypisania skierowania, twierdzili, ze wymyślam jakieś głupoty i mam trzymać się starej terapii (która niszczyła mi wątrobę, układ hormonalny, nadnercza i…nie przynosiła poprawy dla oskrzeli). Bardzo chciałam robić to wszystko po opieką lekarza, ale żaden nie chciał nawet wypisać głupiego skierowania 🙁 Nie dziwię się, że zdesperowana matka musiała przejechać pół Polski, aby ktoś zechciał wyjąć kleszcza który wgryzł się w Jej córkę… takie realia. Badanie wykonane prywatnie to koszt od 100 do 150 zł. Problem z badaniem moczu na obecność rtęci jest taki, że trzeba zbierać mocz z całego dnia. Oznacza to połowę weekendu w domu ;-)) Na początek garść badań naukowych : związek autyzmu ze stężeniem metali ciężkich w ciele Artykuł o toksyczności Rtęci , z niego pochodzi obrazek w tekście. Anka, do rzeczy! Wybacz, nie mogę 😉 Muszę uprzedzić, że : odtruwając się z rtęci uwalniamy ją. Daje to objawy zatrucia. Przez cały ten czas (półtora roku!) moje paznokcie były kruche, cienkie i łamiące się… dobra, walnę prosto z mostu litanię objawów zatrucia rtęcią. Jest ich bardzo dużo, nie doświadczyłam wszystkich. Na początek lajcik : bardzo przesuszona skóra: To bardzo świeże zdjęcie. Miałam też bardzo liche, wypadające włosy, dlatego (co widać po zdjęciach na blogu) nie miałam problemu z rozjaśnieniem ich z czerni na blond. I tak były skazane na totalną destrukcję. Jednak są gorsze objawy. Części z nich doświadczałam wcześniej i wiedziałam, że to ostatni gwizdek, aby zaryzykować tymczasowe nasilenie się objawów. Osoby zatrute rtęcią , mają problemy z układem nerwowym. Źle jest z wątrobą, czasami z układem hormonalnym. Siada odpornośc, a przy ostrym zatruciu – nerki. U każdego przebiega to trochę inaczej, ale popularne objawy to: depresja, apatia, zaburzenia emocjonalne… [edit : skasowałam litanię, tego jest baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo dużo. Zamiast tego łapcie link gdzie wszystko jest opisane na podstawie książki którą miałam przeczytać] Nie zaglądając w listę objawów, nie zrozumiesz dlaczego to wszystko zrobiłam. Jest to też powód dla którego namawiam mimo wszystko, do szukania lekarza który będzie kontrolował całą procedurę. Leczenie powoduje tymczasowe nasilenie się objawów. Dobra, wreszcie mogę do rzeczy! Większość zaleceń profesora zgadzała się z moimi zachciankami, co potwierdza sens intuicyjnego odżywiania się . Kluczem była świeża kolendra : Jadłam przynajmniej listek dziennie. Plus herbata. Herbata z kolendry siewnej pozwala na pozbycie się metali ciężkich. W Internecie krążą informacje, że wystarczą dwa miesiące picia naparu, aby pozbyć się rtęci całkowicie (napar z 4 łyżek posiekanej kolendry, odstawiany na ok 20 minut). Nie wiem skąd te wyliczenia i dlaczego są uniwersalne (przecież każdy zatruty ma inne stężenie!), ale ja dostałam zalecenie pić mniej. Przypomnę, że miałam wszystko rozpisane na rok! Nie podam Wam moich zaleceń, bo są indywidualne. Dodam tylko, że miewałam okresy kiedy chciałam to „przyspieszyć” i wtedy czułam się dużo, dużo gorzej. Pektyna. Drugie słowo-klucz. Miałam jeść dużo rzeczy bogatych w pektynę. Generalnie chodziło jednak o różne owoce i warzywa, np. jagody, maliny, rzodkiewki, marchew, pomidory. Były też cytrusy, winogrona, żurawina, jarzębina, jagody, borówki. Te ostatnie o ile dobrze pamiętam dlatego, że wiążą metale ciężkie w związki które nie są rozpuszczalne ani w wodzie, ani w tłuszczu, więc łatwiej jest się ich pozbyć. Ziemniaki w mundurkach – gotowane w ten sposób zawierają skrobię i absorbują toksyny. Podobno skuteczny jest też sposób z piciem wywaru z owsa. Nie stosowałam, piłam po łyżce oleju z dzikiej róży i rokitnika raz na jakiś czas. Chlorella. Zawiera wszystko, co trzeba 😉 Pozbyłam się też większości amalgamatów (został mi jeden). W tej kwestii ufam Niemcom i terapii Gersona. Wiem, że nasza medycyna mówi inne rzeczy, ale sama wiem jak się czuję! Kluczem była jednak kolendra. Uwielbiam ją do tej pory. Teraz nie muszę obawiać się, że z nią przesadzę, bo ostatnie badania moczu nie wykazały rtęci 🙂 Pokrywa się to z moim samopoczuciem, które jest od jakiegoś czasu fantastyczne. Zapomniałam o jednej ważnej rzeczy – pod koniec dołączyłam do kuracji picie naparu z ziela o pięknej nazwie „Czystek”. Jest to coś, o czym dowiedziałam się z komentarzy na blogu, za co serdecznie dziękuję. Wysłałam już włosy do szczegółowych badań w Polsce (nie chce mi się długo czekać :)), ale jestem pewna, że jest już dobrze. Jak widać, nie ma w tym wszystkim żadnych trudnych, magicznych ani dziwnych sposobów jak okadzanie się dymem z brzozy . Pisałam, że rtęcią interesują się Azjaci. Dzieje się tak dlatego, że ich dieta obfituje w ryby, a ryby są dla zbiorników wodnych tym, czym grzyby dla lasu – wielkim filtrem chłonącym „syf”. Ryby kumulują rtęć i inne metale ciężkie. Ostatnio mam na nie WIELKI apetyt. Jak to się ma do diety intuicyjnej? 🙂 Przed wnikaniem tych metali chronią napary z : rumianku, nagietka i rokitnika 🙂 Ja najbardziej lubię rumianek, piję zamiast herbaty i kawy, a na ryby mam wielki apetyt i nie czuję się w związku z tym gorzej. Tym bardziej,że wciąż namiętnie stosuję kolendrę (jako przyprawę). Żadne oczyszczanie nie ma sensu, jeśli później znowu wracamy do dawnych nawyków. To samo dotyczy „diet”. Trzeba zmienić styl życia :)) Poprzedni tekst: Historia motywacyjna Klaudii – dziewczyny, która urodziła się w patologicznej rodzinie, wpadła w narkotyki, potem w toksyczny związek, a dzisiaj jest szczęśliwą kobietą. Polecam! (Wystarczy kliknąć na obrazek niżej): Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) – jeśli chcesz być na bieżąco, zostan obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 Lubisz – zalajkuj 😉Warzywa i owoce jako domowy sposób na oczyszczenie organizmu z toksyn. Warto wprowadzić do naszej diety warzywa, które wspomogą oczyszczanie organizmu z toksyn. Seler zawiera błonnik, oczyszcza, odkwasza i odtruwa organizm. Natka pietruszki, wspomaga odtruwanie organizmu przez zawarty w niej chlorofil. Działa pozytywnie na nasze drogi
Zioła usuwające metale ciężkie są skutecznym sposobem na oczyszczenie organizmu ze szkodliwych toksyn. Jakie rośliny warto na stałe wprowadzić do swojej diety? Kuracja oczyszczająca – czy jest potrzebna? Codzienna dieta oraz tryb życia mają ogromny wpływ na zbieranie się szkodliwych substancji w organizmie. Przetworzona żywność, tłuste i słone posiłki, jedzenie ograbione z witamin i minerałów oraz niedobór błonnika to niektóre z czynników warunkujących ciągły przyrost toksyn. Ich kumulacji sprzyja także siedzący tryb życia, nadmiar stresu, wpływ zażywanych środków farmakologicznych a nawet zbyt duża ilość pestycydów w "zdrowych" warzywach i owocach. A co z osobami, które usilnie zabiegają o racjonalną dietę, unikają używek, zażywają dużo ruchu i dbają o niezbędny wypoczynek? Może się okazać, iż nawet takie osoby powinny zadbać o przeprowadzenie kuracji oczyszczającej. Szkodliwe substancje powstałe na skutek nagminnego palenie śmieci i odpadów przemysłowych oraz przedostające się do atmosfery spaliny samochodowe na stałe zagościły w powietrzu, które każdego dnia dostaje się do naszych płuc. Niewidoczne gołym okiem toksyny odkładają się w naszym organizmie i powodują spadek odporności, zmęczenie oraz ogólne pogorszenie stanu zdrowia. Kiedy sięgnąć po zioła usuwające metale ciężkie? Za wydalanie z organizmu szkodliwych substancji odpowiadają nerki oraz wątroba. Niewielkie dawki toksyn są sprawnie usuwane przez prawidłowo funkcjonujące narządy. Sytuacja zaczyna się komplikować, wówczas gdy poziom toksyn wzrasta na tyle, iż organy te nie są w stanie nadążyć z ich usuwaniem. Do najczęstszych objawów zbyt dużej ilości metali ciężkich zaliczamy: obniżoną wydajność układu pokarmowego, niedostateczne wchłanianie składników pokarmowych, problemy z cerą, chroniczne zmęczenie, intensywną woń wydzielanego potu, spadek odporności, bezsenność. Wpływ metali ciężkich na funkcjonowanie organizmu może się ujawnić dopiero po wielu latach. Nawet jeśli obecnie nie odczuwamy żadnych z powyższych objawów, warto raz na jakiś czas przeprowadzić kurację oczyszczającą, aby ustrzec się przed groźnym wpływem metali ciężkich na nasz organizm. Najlepsze zioła usuwające metale ciężkie Fitoterapia to jeden z lepszych sposobów detoksykacji zanieczyszczonego metalami ciężkimi organizmu. Natura oferuje wiele surowców umożliwiających skuteczne oczyszczanie. Czystek Silne właściwości oczyszczające czystka czynią go niezwykle przydatnym zielem w procesie detoksykacji organizmu. Roślina ta wykazuje działanie moczopędne, wspomaga więc nerki w wydalaniu wraz z moczem szkodliwych produktów przemiany materii w postaci metali ciężkich. Pokrzywa zwyczajna Ziele pokrzywy zwyczajnej charakteryzuje się obecnością cennych związków w postaci witamin i minerałów, garbników, histaminy, flawonoidów i fitosteroli. Substancje te mają właściwości oczyszczające krew. Liście pokrzywy przejawiają także silne działanie detoksykujące całego organizmu. Regularne picie naparów z pokrzywy sprzyja regeneracji wątroby oraz usuwaniu zbędnych produktów powstałych w wyniku procesu przemiany materii. Ostropest plamisty Ostropest plamisty posiada silne działanie odtruwające oraz chroniące miąższ wątroby i nerek przed trującymi substancjami zalegającymi w organizmie. Zawdzięcza to między innymi zawartości flawonolignanów w postaci sylimaryny. To ona odpowiada za blokowanie działania niebezpiecznych toksyn nagromadzonych w wątrobie poprzez wzmocnienie jej błony śluzowej. Roślina ta zmniejsza także niekorzystne efekty niezdrowej diety oraz spożywania alkoholu. Przetacznik leśny Przetacznik leśny jest zielem o wszechstronnym działaniu detoksykującym. Jego regularne spożycie usprawnia oczyszczanie krwi oraz wątroby, zwiększa ilość wydalanego moczu oraz umożliwia pozbycie się substancji toksycznych z organizmu. Ponadto wykorzystywany jest podczas terapii choroby wrzodowej żołądka oraz zaburzeń układu pokarmowego. Łopian Wielokierunkowe oczyszczające działanie ziela łopianu jest w stanie usprawnić funkcjonowanie wielu narządów w naszym organizmie. Regularne spożywanie naparów z łopianu wpływa na regenerację wątroby, pomaga pozbyć się kamieni nerkowych a także przyczynia się do zachowania prawidłowej mikroflory jelit. Nasiona łopianu wykorzystywane są w celu usuwania toksyn z organizmu. Efekt ten jest możliwy dzięki wsparciu funkcjonowania układu limfatycznego. Proces detoksykacji za pomocą ziela łopianu opiera się na dwutygodniowej kuracji, zakładającej codzienne spożywanie naparu z korzenia owej rośliny. Mniszek lekarski Osoby chcące oczyścić nerki i wątrobę z metali ciężkich i innych zanieczyszczeń powinny sięgnąć po ziele mniszka lekarskiego. Roślina ta usprawnia procesy trawienne oraz zapewnia prawidłową syntezę tłuszczów. Właściwości moczopędne mniszka umożliwiają wydalenie obciążających substancji toksycznych razem z moczem.
Zioła na oczyszczanie wątroby – złota piątka! Wątroba jest jednym z najważniejszych organów w organizmie człowieka. Bierze udział w procesie trawienia, produkuje żółć, oczyszcza krew z toksyn, usuwa z organizmu szkodliwe substancje. Ma doskonałe zdolności samonaprawcze, jednak niekiedy dochodzi do przeciążenia organu. Seria artykułów: Toksyczne metale ciężkie – tykająca cicha bomba w Twoim organizmie Rtęć – jedna z najbardziej toksycznych substancji na naszej planecie Aluminium – praprzyczyna chorób neurologicznych mózgu Ołów i końskie dawki witaminy D3 Żelazo i anemia. Czy suplementacja żelazem na receptę w ogóle ma sens? Metale ciężkie, rtęć, PCB i ryby. Które ryby są bezpieczne, a których lepiej unikać jak ognia? Skorowidz występowania metali ciężkich Szczepionki, a choroba przewlekła Toksyny są wśród nas. Czy warto z nimi walczyć? Cz. 1 Toksyny są wśród nas. Skorowidz Toksyn. Cz. 2 PROTOKÓŁ – Detoks metali ciężkich PROTOKÓŁ – Oczyszczanie zębów i amalgamatów rtęciowych – Procedura IAOMT Wiele osób ma problem z metalami ciężkimi i nawet o tym nie wie, a tymczasem leżą one u podłoża chorób przewlekłych. Przedostają się do organizmu wraz z plombami dentystycznymi, daniami z tuńczykiem, miecznikiem i innymi dużymi rybami po brzegi wypełnionymi rtęcią, rzadziej w wyniku bezpośredniej styczności z którymś z metali (np. rozbity termometr). Toksyczne metale są trujące, a po utlenieniu ich opary mutują i niszczą pobliskie tkanki. Metale osadzone w mózgu mieszają nam w głowie. Obecność jakichkolwiek toksycznych metali w organizmie (rtęci, aluminium, ołowiu, kadmu, talu, arsenu, niklu, miedzi) będzie albo przyczyną choroby, albo pogłębi już istniejący stan chorobowy. Choroba Alzheimera, autyzm, ADHD, Parkinson, depresja, czy wrażliwość na chemikalia stanowią tylko kilka przykładów, z którymi metale ciężkie są powiązane. Niektórym się wydaje, że metale w organizmie ludzkim to mit wyssany z palca, bo przecież ich nie widać. Tymczasem metale istnieją i powodują w naszych ciałach listę niekończących się problemów. Najgorsze są te, które zalegają w organizmie latami i ulegają utlenieniu. Takie utlenione metale nie tylko degenerują organizm u podstaw, ale działają również jak katalizatory przyspieszające procesy starzenia. Kontekst metali ciężkich z chorobami przewlekłymi Przykre jest to, że współcześnie nie ma możliwości uniknięcia kontaktu z toksycznymi metalami ciężkimi. Odkładają się one w wątrobie, woreczku żółciowym i jelitach. Ze względu na swój ciężar osiadają też na ścianach układu pokarmowego. Proces utleniania metali ciężkich Realnym problemem są metale, które uległy w organizmie utlenieniu. Do tego procesu przyczynia się w dużej mierze dieta o dużej kwasowości, zawierająca spore ilości białka i tłuszczu. Dlatego też dieta profilaktyczna, którą osobiście preferuję, stanowi dietę alkaliczną (zasadową) z ograniczoną ilością białka. Pod wpływem procesu utlenienia, metale zaczynają wytwarzać trujące substancje, co prowadzi do skażenia komórek mózgowych i obniżenia aktywności elektrycznej mózgu. Metale ciężkie to pożywka dla patogenów Największe zagrożenie powinno się upatrywać w fakcie, że metale ciężkie stanowią pożywkę dla szkodliwych patogenów: bakterii, wirusów, grzybów, pasożytów i robaków. Dlatego też wszędzie podkreślam, że docelowo to nie z patogenami powinniśmy walczyć, a z toksynami, które stanowią dla nich zielone światło. Innymi słowy.. Metale przyciągają do siebie i żywią paciorkowce typu A i B liczne szczepy pałeczek okrężnicy clostridium difficile helicobacter pyroli inne wirusy (jak np. EBV) Neurotoksyny patogenów vs. Zespół Nieszczelnego Jelita Po spożyciu metali ciężkich obecne już w organizmie patogeny wydzielają neurotoksyczny gaz, który wiąże się z amoniakiem i przenika barierę wyściółki jelita. W ten właśnie sposób amoniak przenika do krwioobiegu. Warto mieć na uwadze, że ten toksyczny gaz jest dużo bardziej destrukcyjny, niż chociażby wydzielane przez grzyby mikotoksyny. Toksyny grzybicze nie powodują aż tak licznych objawów jak toksyny patogenne. Sytuacja w efekcie często doprowadza do Zespołu Nieszczelnego Jelita, który jest głównym motorem do uaktywnienia choroby autoimmunizacyjnej. czytaj więcej – Toksyny są wśród nas. Czy warto z nimi walczyć? Cz. 1 Metale, a choroby degeneracyjne mózgu Badania wykazują, że osoby chore na Alzheimera, Parkinsona, demencje, SM, SLA, czy spektrum autyzmu (w tym ADHD) mają często wyższe stężenie metali w tkankach mózgu, niż pozostałe osoby pozostające mentalnie zdrowe. To nie geny powodują choroby degeneracyjne mózgu. Do ich rozwoju w głównej mierze przyczynia się rtęć i aluminium, które odkładają się w przestrzeni rozdzielającej obie półkule mózgu. Co gorsza.. Metale ciężkie przenikają barierę krew - mózg, dlatego też odpowiadają za wszelkie problemy mentalne takie jak depresja, choroby psychiczne oraz choroby. Spektrum autyzmu (w tym ADHD) Co ciekawe, bardzo wdzięcznie na detoks metali ciężkich reagują dzieci do 5 roku życia. Czemu? Jest to związane z faktem, że do 5 roku życia obie półkule są otwarte, po czym się zasklepiają i tym samym zamykają obszar skażenia. Dzieci starsze są już zdecydowanie większym wyzwaniem. Osobiście doświadczyłam tego zjawiska w przypadku mojego chrześniaka, u którego w trzecim roku życia stwierdzono autyzm atypowy. Po podjęciu szeregu zabiegów detoksykacji, wprowadzeniu diety i odpowiedniej suplementacji, objawy autyzmu zaczęły się cofać. Dziś dziecko ma pięć lat i myślę, że żaden specjalista nie dałby mu takiej samej diagnozy jak jeszcze 2 lata temu. Jak wchodzimy w kontakt z metalami? Mogłoby się wydawać, że kontakt z metalami ciężkimi nie powinien mieć w ogóle miejsca w pierwszych latach życia. Nic bardziej mylnego.. Obecne środowisko, a przez to i my sami jesteśmy tak skażeni, że coraz to większe dawki toksyn przekazujemy swoim dzieciom. Do zakażenia metalami może dojść jeszcze w łonie matki albo w momencie poczęcia. Dzieje się tak dlatego, że metale, a zwłaszcza rtęć, przez wiele lat odkładają się w organizmach rodziców, dziadków i pradziadków i są przekazywane z pokolenia na pokolenie, niekiedy przez całe stulecia! Dopóty, dopóki nie podejmiemy kroków mających na celu detoksykację organizmu. Dodaj do tego jeszcze agresywne szczepienia w pierwszych dniach życia i bum – mamy toksyczną bombę. Dziecko z zaburzeniami metylacji z pewnością przypłaci to jakimś objawem ze spektrum autyzmu. Metale ciężkie przyspieszają procesy starzenia organizmu Metale zawsze powodują w organizmie stany zapalne, w zależności od tego gdzie nastąpi ich akumulacja, a także zmieniają lub udaremniają procesy metaboliczne. Jako że sprzyjają powstawaniu wolnych rodników, sprawiają, że zaczynasz się szybciej starzeć. To byłoby na tyle, jeśli chodzi o złe wiadomości na temat metali w tym artykule. Dobra jest taka, że możesz zmienić swoją sytuację na lepsze detoksykując organizm z metali. Metali ciężkich możesz się pozbyć i cieszyć się pełnym zdrowiem. To niesamowite obserwować jak po usuwaniu z organizmu metali człowiek młodnieje i staje się bardziej rześki. Rysy twarzy nabierają dawniejszego wyrazu, oczy odzyskują stary blask, pamięć wraca, a Ty masz wrażenie jakbyś był bardzej zregenerowany i wyspany. Czujesz po prostu, że odeszło Ci kilka lat i jesteś w tym właściwym miejscu, w którym powinieneś zawsze być. Metale nie tylko warto wypłukać. Metale trzeba z organizmu usunąć, bo jest to jedena z główych przyczyn Twoich dolegliwości zdrowotnych. Protokół detoksu metali dla osoby dorosłej znajdziesz tutaj: PROTOKÓŁ – Detoks metali ciężkich Seria artykułów: Ogólnie wszystkie metale degradują organizm, jednak to rtęć i aluminium zasługują na szczególną uwagę, o czym w oddzielnych postach: Toksyczne metale ciężkie – tykająca cicha bomba w Twoim organizmie Rtęć – jedna z najbardziej toksycznych substancji na naszej planecie Aluminium – praprzyczyna chorób neurologicznych mózgu Ołów i końskie dawki witaminy D3 Żelazo i anemia. Czy suplementacja żelazem na receptę w ogóle ma sens? Metale ciężkie, rtęć, PCB i ryby. Które ryby są bezpieczne, a których lepiej unikać jak ognia? Skorowidz występowania metali ciężkich Szczepionki, a choroba przewlekła Toksyny są wśród nas. Czy warto z nimi walczyć? Cz. 1 Toksyny są wśród nas. Skorowidz Toksyn. Cz. 2 PROTOKÓŁ – Detoks metali ciężkich PROTOKÓŁ – Oczyszczanie zębów i amalgamatów rtęciowych – Procedura IAOMT Źródła: Bruce Fife – Jak pokonać Alzheimera, Parkinsona, SM i inne choroby neurologiczne, 2014 David Perlmutter, Carol Colman – Księga zdrowia mózgu, 2014 Anthony William – Medical Medium – Secrets Behind Chronic&Mystery Illness, 2015 Nenah Sylver tom 1 – Podręcznik Rife’a – Katalog częstotliwości pasożytów, 2013 Stefan Rastocny – Biorezonans i inne techniki terapeutyczne, 2017 Hulda Regehr Clark – Kuracja życia, 2006 Amy Myers – The Autoimmune Solution, 2015 Alessio Fasano – Leaky Gut and Autoimmune Diseases, 2011 William Joel Meggs – The Inflammation Cure, 2003 Andreas Moritz, Rak nie jest chorobą, 2011 Iwona Wierzbicka – Jedz świadomie i pozbądź się wszelkich chorób – część 2, 2015 Stephan, Cooter – Beating Chronic Illness, 1995 Andreas Moritz – Ponadczasowe tajemnice zdrowia i odmładzania – Tom I, 2013 Andreas Moritz – Ponadczasowe tajemnice zdrowia i odmładzania – Tom II, 2013 Jerzy Zięba – Ukryte Terapie 2014